Na granicy Kozłowa i Brzezinki, wśród chaszczy, można natknąć się na pomnik radzieckich żołnierzy. Niełatwo znaleźć informacje o nim, a pamiątkowa tablica nie wyjaśnia, a raczej zaciemnia powód jego wzniesienia. Szukając informacji w internecie natkniemy się, chociaż niełatwo, na więcej danych, przede wszystkim o charakterze publicystyczno-dziennikarskim. Zachęcam do własnych poszukiwań. /BN/
Ze strony: rafal-zyla.blogspot.com
26.06.2009
Obelisk jest poświęcony żołnierzom radzieckim którzy zostali w tym miejscu pochowani w czasie II Wojny Światowej. Napis na płycie jednak nie wyjaśnia całkowicie okoliczności ich śmierci. Słowo “polegli” sugeruje że żołnierze ci zginęli w walce lecz nie jest to prawda bowiem ludzie ci zmarli z wycieńczenia, chorób i głodu w kozłowskim obozie jenieckim. Obóz w Kozłowie będący częścią Stalagu VIIIB Teschen zapewniał niewolniczą siłę roboczą przy budowie okolicznych dróg. W lesie między Kozłowem i Bojszowem, w okolicy zwanej Marsztella, w czasie wojny najprawdopodobniej mieściła się wytwórnia lub składnica amunicji. Do dziś można natknać się w lesie na bunkry, być może pamiątką tych czasów jest także nazwa drogi wiodącej przez ten teren - “Wojskowa”.
Obelisk jest zlokalizowany jakieś kilkaset metrów od miejsca w którym był obóz, i choć nie zostało to nigdzie oficjalnie zapisane i potwierdzone to najpewniej stoi on na zbiorowej mogile 600 jeńców radzieckich.
Wojenny dramat gliwickiej Brzezinki pamiętają tylko mieszkańcy
„Gazeta.pl” z 16.04.2005
Ktoś przewrócił obelisk ku czci żołnierzy radzieckich w Brzezince. Mieszkańcy
dzielnicy chcą go uratować. Większość z nich ma niemieckie pochodzenie.
Tadeusz Poplicha przyjechał do Gliwic po II wojnie światowej z Ukrainy. W listopadzie zeszłego roku zauważył, że ktoś przewrócił pomnik przy ul. Lubelskiej. Napisał więc do Urzędu Miasta prośbę o jego ratowanie. W zeszły czwartek dostał odpowiedź z prośbą o dodatkowe informacje, “a szczególnie, czy obelisk jest pomnikiem, czy też miejscem pochówku żołnierzy tam poległych, z jakiego okresu pochodzi obelisk i kto był jego wykonawcą”.
Okazało się bowiem, że pomnik z Brzezinki nie figuruje w ewidencji gliwickich miejsc pamięci. 60 lat po wojnie i pół roku po petycji Poplichy urząd “wszczął postępowanie dotyczące ustalenia historii tego obiektu”.
Na tablicy pod obeliskiem napis: “Żołnierzom Radzieckim poległym w latach 1941-1943″. Emilia Młot, emerytowana nauczycielka rosyjskiego z Brzezinki, aż do 1974 roku we Wszystkich Świętych i w rocznicę rewolucji październikowej prowadzała pod pomnik swoich uczniów. Potem rozgrabiono płyty chodnikowe i łańcuchy. Do dziś jednak 1 listopada palą się tu znicze, a ludzie składają kwiaty.
Ludzie, którzy spędzili w Brzezince wojnę, opowiadają o tym, jak ginęli
Rosjanie. Antoni Dworczyk: - W sąsiednim Kozłowie, naprzeciw dzisiejszego boiska, był obóz jeniecki dla Ruskich. Chodzili do pracy do lasu. Dawaliśmy im po drodze chleb. Niemcy odbierali im całe bochenki, więc kroiliśmy je na kromki, bo takie było łatwiej ukryć.
Hildegarda Muller: - Martwych jeńców żywi wywozili furmanką. Z początku w trumnach, potem tylko posypanych wapnem. Po 10, 15 trupów naraz. W sumie ponad setkę. Wrzucali ich do dołów w lasku przy ul. Lubelskiej.
Na bezimiennych mogiłach zaraz po wojnie wyrósł obelisk. Nikt we wsi nie widział ekshumacji. Wszyscy się burzyli: - Czemu ich nie pochowają na cmentarzu? Tłumaczono sobie: - Bo to wróg.
W Brzezince przed wojną mieszkali sami Niemcy. O radzieckich żołnierzach, którzy przyszli tutaj w 1945 roku, nie mają dobrych wspomnień. Klara Spyrka: - Puszczali z dymem opuszczone domy. My zdążyliśmy wrócić przed podpaleniem, ale w każdym kącie było nasrane. Pili, strzelali do ludzi. Wystarczyło, że kto wyjrzał przez okno. A za Niemców był porządek.
Syn Spyrki Gerard za czasów Polski Ludowej potajemnie zapalał znicze na przydrożnym grobie niemieckiego żołnierza. Pod obelisk ku czci żołnierzy radzieckich chodził, “bo Młotka kazała”. Z kolegami umawiał się pod pomnikiem na piłkę albo cigarety. Dzisiaj porządkuje teren cmentarzyska. Mieszkańcy Brzezinki, zniecierpliwieni opieszałością urzędników, sami pozbierali śmieci w lasku i powycinali chaszcze, żeby pomnik był widoczny z ulicy.
Dworczyk: - Tam zginęli ludzie niewinni, bo im kazano iść na wojnę. Trzeba to uszanować. Nas też bolało serce, jak trzeba było zdrapywać niemieckie napisy z grobów, bo demolowano nasze cmentarze.
Młot: - Czy zginął Ruski, czy Niemiec, jakie to ma znaczenie? Zostawił żonę, dzieci, oddał życie za kogoś.
Poplicha: - Ten obelisk to jedyna pamiątka historyczna, jaka została w Brzezince. Gdyby był na nim inny napis, nie żołnierze, ale jeńcy, lepiej by go traktowano.
Barbara Grabowska, która zajęła się sprawą w gliwickim urzędzie, zapewnia, że obelisk zostanie jak najszybciej postawiony. Potrzebuje tylko pieniędzy na dźwig, bo “pomnika nie podniesie nawet czterech osiłków”.